Morgon
Wielki Czarny Mistrz
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1344
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Nowa Sól
|
Wysłany: Sob 17:47, 23 Cze 2007 Temat postu: Bonaparte |
|
|
Witam!
Pora na porcje wrażeń z gry. Zacznę od tego, że nigdy nie grałem w tak długą grę planszową. Można to tłumaczyć pierwszą grą, brakiem znajomości reguł itd. ale tak naprawdę wszystkiemu winna jest dyplomacja, która w nieformalny sposób toczy się cały czas przy stole. Z samej mechaniki można się jedynie przyczepić do sposobu rozgrywania bitew który też nieco sztucznie wydłuża grę. Pozatym pomysł jest fajny, ja czułem klimat tej gry. Wykonanie mogłoby być lepsze - plansza rozkładana a pieniądze z grubszego i matowego papieru. No i pionki do zaznaczania punktów historii, inicjatywy i kolejności w turze - żetony są za duże na te pola i jest to średni pomysł. Co do samej rozgrywki to oczywiście nie ukrywam, że ciekawie zrobiło się dopiero w drugiej połowie gdy Moskal postanowił złamać sojusz z Prusami, Austrią i Turcją. Wprawdzie zrobił to w niefortunnym momencie gdy Anglia i Francja już spasowały, niemniej gra zrobiła się ciekawsza - chyba każdy się zgodzi, że granie 4 na 2 nie było zbyt emocjonujące a wręcz wiało nudą. Szkoda jedynie, że Turcja nie poszła w ślady Moskwy bo wtedy byłoby już bardzo ciekawie. Tak się jednak nie stało i Austria korzystając z ochronnego płaszcza swoich sojuszników, dzięki zręcznemu podziałowi głosów podczas kongresu, szybko wybiła się na prowadzenie. Do pełni szczęścia brakowało jednak jeszcze kilku punktów które zdobyła walcząc z armiami które podeszły zbyt blisko jej ziem... Można rzecz, że brak naturalnego wroga i wieczna trwałość sojuszy przyczyniły się do sukcesu austrii. Niewątpliwie jej terytorium pod koniec gry było największe wśród wszystkich mocarstw. Choć z gry jestem zadowolony to czuję jednak pewien niedosyt, bo było za mało lawiracji i zmiany stron, gra była zbyt statyczna przez nierealne zachowanie niektórych państw, wyznaczenie błędnych celów i ogólnie granie drużynowe a nie dla chwały wyłącznie własnej nacji. I choć sojusze są niewątpliwie przydatne to jednak przesadzanie z ich trwałością zawsze przynosi wymierne rezultaty tylko jednej ze stron. Może następnym razem będzie bardziej życiowo...
Dzięki za grę i pozdrawiam
Robert
|
|